o nas
SZkoła jazdy kopaczewski
Ponad 20 lat doświadczenia ✅
Szkoła Jazdy Kopaczewski od samego początku istnienia, stała się szkołą, w której najważniejszą cechą jest jakość szkolenia kandydatów na kierowców.
Od niespełna 20 lat zdawalność naszych kursantów w Word, nie spada poniżej 40% a często jest utrzymana na poziomie 60% czy nawet 72% co potwierdzają zestawienia zdawalności egzaminów państwowych, publikowanych przez Urząd Miasta Bydgoszczy.
pasja i profesjonalizm 🏎
Tak wysoka zdawalność w naszym OSK nie jest przypadkowa. Jest to efekt naprawdę ciężkiej pracy całego zespołu, właściciela, kierownika, sekretariatu oraz wspaniałych instruktorów, którzy mają jedną z najwyższych zdawalności egzaminów państwowych na prawo jazdy w Bydgoszczy!
Najlepsza szkoła jazdy bydgoszcz
Szkoła Jazdy Kopaczewski: historia sukcesu w Bydgoszczy
Rok 1999 to był szalony czas. W sylwestra ludzie na całym świecie z niepokojem obserwowali zegary i wyczekiwali nadejścia północy. Wielu spodziewało się końca świata, którego zwiastunem miał być nadchodzący 2000 rok. Koniec jednak nie nastał, za to rozpoczęła się nowa era nauki jazdy, a z nią powstał nowatorski ośrodek szkolenia kierowców w Bydgoszczy.
Jego założycielem był emerytowany wojskowy, podpułkownik Józef Kopaczewski. Oficer przed przejściem na emeryturę był szefem służby samochodowej. Pełniąc tę funkcję miał realny wpływ na formowanie przepisów ruchu drogowego oraz szkolenie kierowców ciężarówek.
Szkoła Jazdy Kopaczewski: początki w Bydgoszczy
Początkowo Szkoła Jazdy Kopaczewski działała niemal charytatywnie w Bydgoszczy i uczyła jedynie członków rodziny oraz znajomych. Józef wyznawał zasadę, że „aby zarobić, trzeba stracić”. Dlatego też potrafił wyjeździć z kursantem 10 godzin gratis czy ruszyć do Torunia na własny koszt, aby tam przeszkolić znajomą. Wszystko po to, aby pomóc ludziom spełnić ich marzenie.
Jego niesztampowe pomysły sprawiły, że niektórzy urzędnicy byli pod wrażeniem. I tak na przykład wykorzystywał starą micrę, aby symulować pożar auta. W tym celu brał nasączone paliwem materiały, które umieszczał w bezpiecznym miejscu przy silniku, a następnie je podpalał. Potem każdy kursant wcielał się w strażaka uzbrojonego w gaśnicę.
Nie mniej spektakularnie przebiegała wymiana kół w aucie. Zarówno latem, jak i zimą wszyscy kursanci musieli wziąć udział w dwugodzinnym szkoleniu na świeżym powietrzu, gdzie każdy z nich spróbował swoich sił z lewarkiem oraz kluczem do kół. Jeśli za oknem zastał ich mróz, to wszyscy uczestnicy kursu otrzymywali kubek gorącej herbaty z cytryną.
Józef szkolił z sercem na dłoni, indywidualnie podchodząc do każdego uczestnika kursu. Nie zmuszał do bezmyślnego wkuwania przepisów, ale uczył ich rozumienia i praktycznego zastosowania.
Świetnie przygotowywał zarówno do egzaminów, jak i do samodzielnej oraz bezpiecznej jazdy. Zabierał kursantów w te rejony Bydgoszczy, które sprawiały im najwięcej kłopotu, a jeśli zaszła taka potrzeba, to wciskał pedał hamulca, aby kursant nie szarżował na drodze. Jego zapasy cierpliwości i wyrozumiałości były niczym studnia bez dna!
Szkoła Jazdy Kopaczewski: sukces w Bydgoszczy
Ta filozofia doprowadziła do zdumiewających rezultatów. Wkrótce Szkoła Jazdy Kopaczewski szczyciła się bardzo wysoką zdawalnością w Bydgoszczy. Młodzi ludzie wbijali drzwiami i oknami, aby się w niej przeszkolić, a instruktorzy z innych szkół zjawiali się z pytaniem o tajemnicę tego sukcesu.
Ilość chętnych przerosła możliwości jednego człowieka, bo przecież doba liczy zaledwie 24 godziny. Dlatego właściciel ośrodka złożył swojemu synowi propozycję nie do odrzucenia – zaproponował 21-letniemu Marcinowi Kopaczewskiemu, aby ten zrobił kurs na instruktora nauki jazdy i dołączył do ojca.
Nastąpiło to w 2002 roku. Współpraca między panami układała się świetnie, kolejne rzesze młodych osiągały spektakularne rezultaty, liczba nowych kursantów rosła lawinowo. W końcu nastąpiło nieuniknione…
W 2006 roku ster firmy przejął Marcin. Dla młodego instruktora oznaczało to harówkę od szóstej rano do północy, żeby przeszkolić wszystkich zainteresowanych. Wkrótce zaczął zatrudniać nowych instruktorów i doskonale ich szkolić, aby ci utrzymali wysoki poziom kursu nauki jazdy.
Ta wytrwałość zaowocowała ogromnym sukcesem. Otóż w 2007 roku lokalne media okrzyknęły – ten do niedawna jeszcze malutki ośrodek szkoleniowy – najlepszą szkołą jazdy w Bydgoszczy pod względem zdawalności za pierwszym razem.
Szkoła Jazdy Kopaczewski: kryzys w Bydgoszczy
Jednak dobra passa nie mogła trwać wiecznie. Największą próbę dla istnienia szkoły przyniósł rok 2013. Wtedy nastąpiła zmiana przepisów dotyczących egzaminu na prawo jazdy. Przyszli kierowcy wpadli w panikę, której skutki Kopaczewski odczuł momentalnie, gdy na spotkanie organizacyjne przyszły jedynie dwie osoby.
Dla tak dużej szkoły, liczącej kilkunastu instruktorów i mającej kilka aut, oznaczało to widmo katastrofy. Jednak Marcin zachował zimną krew. Receptą na kryzys okazało się sięgnięcie do korzeni firmy, do filozofii leżącej u jej fundamentów.
Powrócono więc do zasady, że „aby zarobić, trzeba stracić”. Obdarowywano kursantów darmowymi godzinami, a Marcin zrezygnował ze swoich jazd, aby jego instruktorzy zarobili na życie. W samo szkolenie wkładano jeszcze więcej pasji, serca, uśmiechu i cierpliwości, nie obarczając kursantów rozgoryczeniem z powodu tego, w jak trudnej sytuacji znajduje się ośrodek. W ten oto sposób Szkoła Jazdy Kopaczewski przezwyciężyła największy kryzys w historii swego istnienia w Bydgoszczy.
Szkoła Jazdy Kopaczewski: ostatnie lata
Wkrótce do szkoły jazdy dołączyła Agnieszka Kopaczewska, która przez ostatnie pięć lat była egzaminatorem w bydgoskim WORD-zie. Nowa instruktor wykazała się nie tylko talentem menedżerskim, ale także geniuszem kobiety: wprowadziła pełną ciepła atmosferę, tak aby wszyscy pracownicy i kursanci czuli się jak w rodzinie.
Tymczasem Marcin Kopaczewski skupił się na tym, w czym osiągnął mistrzostwo: na szlifowaniu umiejętności kursantów tuż przed egzaminem w WORD-zie. Jego celem było to, aby młodzi kierowcy nauczyli się samodzielności na drodze i zdali za pierwszym podejściem. Ta strategia okazała się skuteczna, czego dowodem są tysiące kursantów, którzy nie musieli martwić się o powtórkę egzaminu.
W końcu nadszedł pamiętny 2019 rok, gdy zabrakło Józefa Kopaczewskiego. Informacja o jego śmierci rozeszła się lotem błyskawicy w Bydgoszczy. Dopiero wtedy, gdy nastała noc smutku po jego odejściu, z całą mocą rozbłysła na lokalnym firmamencie jego gwiazda.
Bydgoskie gazety rozpisywały się o nim najlepiej, jak potrafiły, odmieniając przez wszystkie przypadki jego osiągnięcia w dziedzinie szkolenia przyszłych kierowców. Do firmy przychodziły setki SMS-ów z wyrazami szacunku i pamięci, a w ostatniej drodze towarzyszył mu tłum wdzięcznych kierowców.
Stało się jasne, że odszedł wielki człowiek. Jego wielkość polega jednak nie tylko na tym, że powołał do istnienia szkołę jazdy, która stanowi prawdziwe świadectwo jego człowieczeństwa, ale przede wszystkim na tym, że zapisał się złotymi zgłoskami w sercach i pamięci tysięcy ludzi, dla których był niczym ojciec lub dziadek…
Jeśli wartości, które zaszczepił w naszej szkole jazdy Józef Kopaczewski, są Tobie bliskie, zapisz się na nasz kurs w Bydgoszczy!